Najnowsze wpisy, strona 26


SHIT !
Autor: unsafe
06 stycznia 2004, 15:00

CO ZA POPIERDOLONA SZKOŁA ?!?! POOOOOMOCY.... !!!!!!!

inna
Autor: unsafe
05 stycznia 2004, 14:56

 Każdy kogoś kocha.
Tylko mi brak uczuć.

ten czas
Autor: unsafe
02 stycznia 2004, 23:40

Chyba nie ma między nami 'tego czegoś'. Ale czy 'to' może być kiedykolwiek? Przecież zastrzegłam, że w nic angażować się nie będę..brakuje mi tego ciepła w sercu. Pragnę być kochaną..tak naprawdę..tak z całego serca. Nie wierze mu..jak On śmie mówić,że mnie kocha? Nawet miesiąc nie minął od momentu naszej pierwszej rozmowy. Dam mu troche czasu..nieświadomy tego,że będzie wystawiony na pewnego rodzaju próbę, co ja sobie staram udowodnić? 17-tego Studniówka, zastrzegłam, że jeśli ma zamiar znowu mieć taki beton jak ostatnio nigdzie z nim nie pójdę. Odpowiedź brzmiała niepewnie.. i ja się waham tak samo - być z nim czy nie być? O to jest pytanie. Jasna cholera, zaczynam filozofować..;/

po sylwestrze;]
Autor: unsafe
02 stycznia 2004, 16:51

Zbieram wszystkie siły jakie mi jeszcze pozostały po ubiegłej nocy sylwestrowej i staram się dodać jakąs w miarę sensowną notkę. Tp byla chyba środa.. tak, to była środa..na około mnie dało się słyszeć jakieś krzyki, wrzaski..przygotowania do sylwestra. A ja? Leżałam zrezygnowana przed tv i oglądałam podobny chaos, jaki był w moim domku. Ok. godziny 18 postanowiłam wstać i zobaczyć co da się zrobić z tym czymś, co nazywałam swoim odbiciem w lustrze;/ Wszystko zajęło mi jakieś 45 min, licząc przy tym,że mama stała nade mną i mnie czesała:P Uwinęłam się w pore, Kasik po mnie przyszedł i jeszcze tylko 5 minutek stania i słuchania kazania kochanej mamuski: Nio tak po 19 byłyśmy już u Kipiela.. nie będę opowiadała co tam się działo;] Nie mogłyśmy dodzwonić się do tej cholernej taxówki, więc z buta gnałyśmy na drugi koniec miasta:> Doszłyśmy w rekordowym tempie 30-40 minut:) Trzeba było tylko wejść na 4 piętro.. kochana Sliwka (chociaż nic jeszcze nie wypiła) wyrżneła się na schodach;] Brawo dla niej;) Chłopacy byli już po 3 kolejkach.. pomyślałam,że jak tak dalej pójdzie to nikt do tej 24 nie dotrwa:):) Kamila zaszalała i po 15 minutach już wariowała przy muzyce:D Hehe;) Wszyscy się jakoś roztańczyli i tylko czasem robiliśmy przerwy na toasty;)) Nie minęła godzina 23.00,kiedy zauważyłam dwa betony wokół mnie:):) Żwirek i Pan R. przesadzili;] Tego sie opisać nie da, trzeba było to widzieć i przy tym być:P Nie chciałabym spać na tym łożku, które Kasik pięknie ozdobiła:D Kibelek wciąż był odwiedzany..;] Szkoda tylko,że mi bańka tak szybko przeszła:PP Nawet nie pamiętam jak minęła ta 24;)) Około 2 wszyscy się pobudzili i zaczęło się śpiewanie "Hej, hej,hej Sokoły!" :P Nie wiem jak to wszystko minęło.. po 4 zadzwoniłyśmy po taryfę. O 6 leżałam już w łożeczku i Kipiela:) Wstałyśmy chyba o 13 z bolącymi głowami.. w domku byłam po 14;) Achhh.. :) Zajebisty sylwester poprostu. I sorx za ten chaos w notce i za słownictwo.. :) Wytężyłam umysł, aby to napisać.. na prośbę mojego kochanego Kasika:D Kooocham Ciebie baaardzo !!!!!:D 

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU WSZYSTKIM!!!!

po bance..:)
Autor: unsafe
29 grudnia 2003, 11:16

Ehh..wczoraj troche dłuuuga i sensowna notka była;) dzisiaj postanowiłam temat bardziej rozwinąć. Jestem w pełni umysłu, głowa bolała, brzuch bolał..jednym słowem KAC minął:) Święta minęły spokojnie i radośnie. Najważniejsze było to,że szczerze porozmawialiśmy sobie z kuzynem.. wyżaliłam się z wszystkiego, eh, tylko ten człowiek mnie rozumie.. Przyjechałam do domku..dostałam w prezencie od R. ślicznego,dużego misia..:) Cieszyłam sie bardzo.. mile mijały nam razem te dni:) Wczoraj byliśmy zaproszeni do Kipiela na impreze..ehm, chłopacy qpili 2 tzw. "krowy" :P Zastrzegłam,że nic do Sylwka nie pije.. JASNE.:P 3 drinki wystarczyły i Kamila miała zamiar wchodzić na stoł..:P Tanczyłam:) Ewa przyszła i mnie pojechala..:P Pamietam tylko tyle, ze sie wkurzylam i poszlam do drugiego pokoju sie polozyc.. za godzine mialam byc w domu, a przeciez nie moglam wrocic na takiej bance;] R. przyszedl i mnie przytulil. Troszczy sie o mnie.. Kochany jest. Dwie godziny potem bylam juz gotowa do wyjscia, w glowie jeszcze wirowalo,ale widac po mnie nie bylo.. Brzuch zaczal tylko bolec i w glowie szumialo, pic mi sie chcialo nie milosiernie.. W dodatku, odbilo mi cos i walnelam focha na R. Biedny chlopak..przepraszal i przepraszal..a ja? Totalna olewka;/ Razem z G. poszli odprowadzic mnie i Kasika.. G.obwiazal sie moim rozowym (sexi:P) szalikiem i darli sie z Kaska jak nie wiem..:P Zgubilismy gdzies ich.. R.staral sie zrozumiec co sie stalo, a ja mu w tym nie chcialam pomoc. Nie wiem co mi odbilo: Rozstalismy sie pokloceni.. w domu nic nie zauwazyli..oh gad..:) Wchodze potem na GG i wszyscy z pretensjami na mnie;( Ze co ja niby takiego narobilam..ze R. plakal, ze R. sie chcial rzucic z mostu (ja pie****, to nie sposob rozwiazywania problemow!), ze On mnie kocha, ze On chce byc ze mna.. a ja w nic nie wierze. Ludzie, Wy mnie nie rozumiecie..Wy nie wiecie co ja przezywalam ostatnio.. A ja zmieniam sie, oj zmieniam..

Cholera jasna.. skad ta malinka na szyi ?..aaa..!!